niedziela, 24 lipca 2011

Spectral Safri 2011 w Gnomie - subiektywny opis w pierwszej osobie.

http://www.wowtcg.com/sites/default/files/programs/spectralsafariheader.jpg 
Tak więc mamy już za sobą pierwszą serię "Spectral Safari" w Polsce. Wiele się wzbogaciło, jeszcze więcej nie miało szczęścia. Ja również postanowiłem wziąć udział w losowaniu zagrać na tym jakże prestiżowym turnieju, i spróbować swojego szczęścia.


Pogoda dopisała, więc nawet kilkunasto minutowy pobyt na przystanku w oczekiwanie na jakikolwiek transport nie stanowił większego zagrożenia. Po dotarciu do Gnoma okazało się, że jestem na miejscu sam. Ta sytuacja uległa jednak zmianie dość szybko.

Na turniej stawiło się jedenaście osób. 55 złotych to dobra cena za starter + booster Archives. Jak się później okazało, zamiast redraftu nagród po turnieju każdy dostał jeszcze bo paczce kart z "War of the Elements". Dodatkowo każdy otrzymał jedną sztukę Sandbox Tiger LOOT.

Zaczynamy losowanie.
Pierwszy gracz dostał Priesta. Circle of Healing to główny atut tej talii.
Rogue. Mocny, Fan of Knives.
Hunter. Loque.
Druid. Gift of the Wild, Gift of the Earthmother, Marki. Porządna talia.
Shaman... Stabilny. Tyle.
Mage. Pare dobrych kart, lecz powolny.
Warrior. Lżej na sercu. Nie ja.
Death Knight.... FFFUUUUUUUUUUUU.
Mój rzut i... Paladyn. Niby gram ta klasą od początku, ale starter... Cóż. Ta talia ma 9 Słownie DZIEWIĘĆ blanków...
Pozostali gracze zadowolili się Warlockiem i Priestem.

Runda Pierwsza:
Paladin vs. Druid

Jedyna dobra rzecz, którą mogę powiedzieć o tej grze to to, że była szybka. Słabe podejście, bałem się mulliganować po blanki których nie było... I padłem w piątej turze. Nic ciekawego nie pamiętam. nie zdążyłem zrobić questa.

Po rundzie pierwszej: 0-1

Runda druga:
Paladin vs. Priest

Ta gra była zdecydowanie lepsza. Podeszły tanie ally, podeszła broń. Cała polegała na utrzymywaniu stołu przeciwnika w stanie pustym i utrzymywaniu broni, ewentualnie dodatkowego ally w przebłysku burżuazji.

Po drugiej: 1-1

Runda trzecia:
Paladin vs. Hunter

Cóż, tej gry się obawiałem. Głównym problemem było zabicie przecinika przed turą ósmą, w której to on zaczynał zabijać mnie za pomocą swojego milusiego peta zwanego Loque.
Do dziesiątej tury gra była nudna, niszczenie sobie nawzajem equipmentu i ally przy balansie obrażeń 6-2 (wyleczyłem z siebie 5 za pomocą Holy Light). W dziesiątej turze dostałem do ręki Citadel Enforcer's Claymore. Mając pod Hero Blessing of Might mogłem nie bacząc na zasoby siekać 6 co turę. Loque wszedł po przekopaniu sporej ilości talii gdy hunter miał na sobie 21 obrażeń. Mógł zaatakować przy 26. Przeciwnik przekopał talię zużywając wszystkie zasoby w poszukiwanie sposobu na usunięcie miecza z gry, a gdy to nie przyniosło skutku poddał grę.

Po trzeciej: 2-1

Runda czwarta:
Paladin vs. Shaman

Na tą grę z kolei czekałem dość długo. Miałem wreszcie okazje zemścić się na osobie, która wyśmiewała mój niefortunny rzut podczas losowania decków. I udało się.
Dostałem dobrą rękę, i utrzymując przewagę w stole dźgałem przeciwnika co ture za marne 2 przy pomocy Angry Dread. Pod koniec walki dobrałem Seal of Wrath (jedyny raz podczas turnieju, kiedy dostałem do ręki rare z mojego decku), który znacznie ułatwił mi dokończenie gry. Nie miałem okazji do dźgać (?) przeciwnika, poddał grę.

Po czwartej: 3-1

Byłem przekonany, że zakończymy turniej po tej rundzie, ale drogą demokratyczną została podjęta decyzja o rozegraniu jeszcze jednej rundy.

Rudna piąta:
Paladin vs.  Warlock

Ta gra przypominała nieco moją pierwszą grę. Po tym, gdy Fel Flame uderzył w stół, dostałem tak niemiłosierne lanie, że nie chcę nawet wspominać tamtej chwili. Nie cierpię blanków.

Po piątej: 3-2

I tak oto skończyliśmy wszystkie rundy tego turnieju (oczywiście najpierw musieliśmy poczekać na maga). I tak naprawdę wszyscy przyszliśmy tu tylko po to, aby poznać rezultat rzutu kością, na który czekaliśmy z napięciem podchodząc do lady. Dwunastościenna kość przemknęła po szklanej powierzchni pólki, odbiła się od metalowego uchwytu i zamarła w bezruchu. Wszyscy wpatrzeni w kośc mogli odczytać widniejącą na plastiku cyfrę 9. 10 graczy stęknęło z niezadowolenia.

Skończyłem cały turniej na miejscu piątym, nie trafiając żadnej cennej karty, ale i tak było warto. Jeśli ktoś ma bronić honoru Paladyna, to muszę to być ja.

1 komentarz:

  1. Fantasy-Bestiarium

    Fantastyka, tapety na pulpit, opowiadania, download, anime, czytelnia, manga, gry PC, gry online, gry na konsole, klipy, emulacja, konkursy, filmy i seriale fantasy, MMORPG i o Wiele Więcej!

    http://fantasy-bestiarium.blogspot.com


    Pozdrawiam Valvado

    OdpowiedzUsuń